"Gyromancer" jest mało znanym, aczkolwiek bardzo wciągającym połączeniem gry logicznej i cRPG, utrzymanym w stylu hitowego "Puzzle Quest: Challenge of the Warlords". Co jest tak interesującego w produkcji Square Enix? Zapraszam do recenzji...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Precyzyjnie określając ten tytuł, można mianować go specyficznego rodzaju minigrą. Dlaczego? Otóż jest to swego rodzaju odskocznia od przemierzania rozległych, pokrytych lodem krain Skyrim, czy też niekończących się przestrzeni uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jej celem nie jest przyciąganie do monitora na długie godziny, lecz zrelaksowanie naszych zmęczonych mięśni i zastanych kości, za pomocą prostego i sprawdzonego schematu, zaprezentowanego nam już chociażby w grze "Bejeweled".
Jak to w tego rodzaju produkcjach bywa, fabuła nie jest zbyt skomplikowana, gdyż nie jest ona fundamentem całej rozgrywki. Aczkolwiek pewne, lekko zarysowane i całkiem niezgorsze tło fabularne istnieje. Wcielamy się w postać Rivela, maga i lidera frakcji Temperance, który w pogoni za żądnym władzy Qraistem trafia do tajemniczego lasu Aldemona. W chwili wejścia pomiędzy wiekowe drzewa oboje, Rivel i Qraist, dowiadują się, że odkrycie spoczywających w lesie sekretów pomoże im w realizacji marzeń. W przypadku Rivela jest to chęć odblokowania wspomnień, natomiast Qraist pragnie władzy. Brzmi prostolinijnie i powtarzalnie? Owszem, lecz przedstawiona nam historia obfituje w wiele zwrotów akcji i niespodzianek, które potrafią uatrakcyjnić całokształt i pozwolić nam nieco bardziej zżyć się z głównym protagonistom. Gra została podzielona na dziesięć długich rozdziałów, w trakcie których przemierzać będziemy dość spore i stale zwiększające swoje wymiary mapy. Na naszej drodze stawać będą coraz to nowsze i silniejsze wytwory ludzkiej wyobraźni, a my będziemy zmuszeni do ciągłego poszukiwania coraz bardziej wymyślnych sposobów ich eksterminacji.
- System rozwoju postaci
Zastosowano tutaj stary dobry system zwiększania poziomu naszej postaci, dzięki otrzymywanym w walce punktom doświadczenia. Wraz ze wzrostem poziomu i zbieranymi dodatkowo punktami Gyro, nasz bohater zyskuje dostęp do coraz silniejszych stworów, które może przyzywać na polu walki. Prosto, łatwo i przyjemnie.
- System Walki
Sprawdzony i znany m.in. z serii "Bejeweled", "Puzzle Quest 1 i 2" system walki za pomocą planszy z klejnotami również i tutaj został dopasowany doskonale. Przed każdą nową planszą, bohater otrzymuje dostęp do sfery, gdzie może przyzywać/wymieniać dostępne sobie stwory, by następnie wykorzystać je w nadchodzących potyczkach. Te mają miejsce na wspomnianej planszy, gdzie do dyspozycji oddano nam różnokolorowe klejnoty, symbolizujące określone żywioły, którymi władają nasze i wrogie stwory. Podczas starć obracamy dostępne kamienie zgodnie z ruchem wskazówek zegara by połączyć je w komplet min. 3, powodując tym samym wzrost many naszego sprzymierzeńca. Po zapełnieniu się odpowiedniego paska, na planszy ukazuje się migoczący klejnot, którego połączenie w zestaw skutkuje atakiem na przeciwnika. Celem potyczki jest jak się zapewne domyślacie eliminacja oponenta. Oczywiście podczas podróży na mapie wrogie stwory są widoczne, więc możemy je omijać (chociaż nie zawsze jest to możliwe). Z pozoru prosty system okazuje się w praktyce znacznie bardziej skomplikowany. Jesteśmy zmuszeni dobierać odpowiednie stwory dysponujące różnorodnymi żywiołami (które de facto cechują się przewagą kolorów wobec siebie). Ponadto przeciwnicy również napełniają swój pasek ataku (w trakcie naszych ruchów), co skutkuje pojawiającymi się klejnotami z określoną liczbą ruchów, pozostałych do aktywacji. Po upłynięciu wskazanego czasu, otrzymujemy obrażenia zależne od siły danego oponenta. Dodatkowo łączenie klejnotów koloru odpowiadającego żywiołowi naszego stwora, powoduje, że nasz pasek zapełnia się szybciej. W późniejszych etapach rozgrywki dochodzą jeszcze tzw. combo chains (łańcuchy, które powielają zadawane/otrzymywane obrażenia), a nasze błędne ruchy na planszy skutkują twardymi i niewybaczalnymi konsekwencjami. Wisienką na torcie są starcia z bossami, wymagające odrębnej taktyki, cierpliwości oraz logicznego myslenia. Podsumować ten aspekt można w jeden sposób - jest to system oparty na prostej grze logicznej, wzbogacony rozmaitymi, właściwymi tej produkcji elementami, które do samego końca raczą nas czymś nowym i znacznie zwiększają płynącą z rozgrywki przyjemność.
Spis dostępnych nam stworów |
Klejnotami go! |
Walka zgodnie z ruchem wskazówek zegara |
Za wiele o świecie, który oddają nam do dyspozycji twórcy powiedzieć nie można. Ot dwuwymiarowe mapy z ruchomymi elementami i statyczne tła z równie statycznymi postaciami na pierwszym planie, które wymieniają pomiędzy sobą kilka(naście) zdań pchających fabułę do przodu i (prawie) zawsze kończące się starciem (różnica poglądów?).
- System wyposażenia
Takowy w grze nie występuje. Jedynymi przedmiotami, które otrzymujemy do swojej dyspozycji, są znajdywane wspomagacze wykorzystywane w czasie walki.
- Sterowanie
Po mapach i w trakcie walk poruszamy się za pomocą kliknięć myszy (czyli de facto w tą grę mogą grać także szympanse). Antyfani gryzonia mogą się wspomóc klawiszami kierunkowymi klawiatury i nieśmiertelnym Enterem.
Ot proste prerenderowane tła, wzbogacone kilkoma animacjami. Fajerwerków nie ma, aczkolwiek efekty towarzyszące starciom na planszy mile cieszą oko. Same stwory również zostały wykonane zmyślnie i z gracją zawodowych projektantów. Wszystko jest na zadowalającym (jak na poziom produkcji) poziomie.
O muzyce również za wiele powiedzieć nie można. Dostajemy do dyspozycji kilka (dobrze dobranych) kawałków, które przygrywają nam nieustannie w odpowiednich do sytuacji tonach. Zaawansowanych melomanów powtarzalność może drażnić, ale przypominam, że gra ta nie jest przeznaczona do kilkugodzinnych zmagań. Jako krótka odskocznia od czegoś poważniejszego sprawuje się za to bardzo dobrze.
Jak sklasyfikować dzieło twórców Square Enix? Osobiście przyporządkowałem je do kategorii gier "odskoczniowych", służących krótkim sesjom relaksacyjnym w trakcie bardziej rozbudowanych zmagań. Oprawa audiowizualna, chociaż nie specjalnie widowiskowa i rozbudowana, jest odpowiednio dopasowana i pozwala wczuć się w panujący w grze klimat. Esencją tej produkcji są natomiast widowiskowe, rozbudowane i wymagające ruszenia mózgownicą walki, które w miarę upływu czasu stają się coraz trudniejsze, zapewniając nam tym samym zabawę na długie godziny. Podsumowując - jest to idealny tytuł na kwadrans kawowy w pracy, przerwę obiadową, czy też nieco dłuższy zimowy wieczór.
Plusy:
+ rozbudowany i wymagający system walki
+ dobra oprawa audiowizualna (jak na ten poziom produkcji)
+ mało rozbudowana, lecz pełna zwrotów akcji i niespodzianek fabuła
+ ogólny poziom trudności
+ długość (mini)gry
Minusy:
- dłuższa rozgrywka powoduje przewlekłe zniechęcenie
- brak obsługi kontrolera
- mało rozbudowany system rozwoju postaci
OCENA KOŃCOWA:
© INFI
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
0 komentarze:
Prześlij komentarz