Wiedziony poszukiwaniami czegoś świeżego, nowoczesnego, a jednocześnie nawiązującego do starych i sprawdzonych standardów, udałem się niedawno do mej okolicznej biblioteki. Jako, iż niejedno dzieło z tamtejszych zbiorów już przeczytałem, poprosiłem o drobną poradę w kolejnym wyborze. Tym sposobem do mych rąk trafiła trylogia "Nocarza" Magdaleny Kozak. Jakie są moje odczucia po jej ukończeniu? Zapraszam do niniejszej recenzji..
Składająca się z trzech części seria opowiadająca o zrekrutowanym (wbrew swej woli) młodym i pełnym aspiracji absolwencie szkoły medycznej pomimo zapowiadającego się dość schematycznie początku, potrafi przyciągnąć na długie godziny. Jerzy Arlecki pragnie z całych sił skończyć z dotychczasowym, nudnym życiem akwizytora farmakologii i po znajomościach trafia do siedziby ABW, gdzie jego losy odmienią się diametralnie. Na swej drodze spotyka on wiele różnorodnych i ciekawych person, od zwyczajnych obywateli, poprzez wampiry, a na nawiedzonych sekciarzach skończywszy. Podwójny bohater o ksywie Vesper jest osobą o dość złożonej osobowości. Początkowo zagubiony, kiedy już myśli, że znalazł swoje miejsce w świecie - traci kompletnie poczucie rzeczywistości. Poznaje coraz to nowych przyjaciół i wrogów i z czasem przestaje widzieć jakikolwiek sens swojego istnienia. Opowiadana historia obfituje w wiele zaskakujących zwrotów akcji i nieustannie przeplatające się wątki.
Autorka w bardzo oryginalny sposób przedstawiła znany dotychczas wielu fanom Świat Mroku. Główni "bohaterowie" - wampiry nie są tutaj tak do końca potężne i kuloodporne, jak to bywa w wykreowanym systemie. Co rusz byłem zaskakiwany interesującymi rozwiązaniami takimi jak np. noszone w czasie dnia filtry UV czy też wynaleziona (i całkiem skuteczna) sztuczna krew. W trakcie naszej wędrówki poznamy kilka stron odwiecznego konfliktu pomiędzy "dobrymi" wampirami na służbie w Reczypospolitej Polskiej i anarchistycznymi renegatami, którzy stanowią zagrożenie dla każdego delikwenta spoza ich szeregów. Do tego wszystkiego dodano odrobinę wszystkim nam znanej polityki, emocji i kawał porządnej, dynamicznej akcji. Jako, że akcja dzieje się w czasach współczesnych (Warszawa) - nie uświadczymy tutaj średniowiecznej broni białej (poza drobnymi wyjątkami) czy też łuków. Naszym oczom ukarzą się natomiast kilogramy naboi, broń palna, materiały wybuchowe, helikoptery i inne cuda współczesnej techniki. Wszystko to zostało zgrabnie splecione w jedną całość i przedstawia się bardzo interesująco.
Hierarchia wśród wampirzych szeregów cechuje się podobnymi do znanych w systemie Świata Mroku rozwiązaniami. Nie znajdziemy tutaj co prawda klanów, lecz tzw. Rody, na czele których stoją lordowie. Każdy z Rodów trudni się zupełnie innym zajęciem, ale razem tworzą jeden sprawnie funkcjonujący organizm. Rekrutacja do szeregów nieumarłych przeprowadzana jest na zasadzie testów. Gdy któryś kandydat spełni oczekiwania, jest zabijany i wskrzeszany przez lorda, poprzez przekazanego drogą krwi symbionta czyniącego nieśmiertelnym. Jak już wcześniej wspomniałem - wampiry są w omawianej trylogii wyjątkowo słabe. Owszem potrafią latać, są silniejsze i szybsze od przeciętnego człowieka, ale nie dysponują żadnymi super mocami (zwanymi dyscyplinami), a jedynie okazyjnie mniej lub bardziej przydatnymi darami (np. w postaci ukrycia swojej obecności w obliczu wroga). Również łatwo jest je zranić - poszatkowany kulami wampir nie ma wielkich szans na przeżycie, a jeżeli uszkodzone zostanie jego serce bądź mózg to jest to proces nieodwracalny. Pomimo pewnego rozczarowania takim poziomem prezentowanej siły - przedstawione uniwersum doskonale daje radę oczarować czytelnika i sprawia, że ciągle mamy ochotę przewracać kolejne strony.
Podsumowując należy stwierdzić, że trylogia ta jest bardzo wciągającym i bardzo dobrze przemyślanym kawałkiem literatury. Polecam ją każdemu, a zwłaszcza fanom fantastyki i Świata Mroku.
© INFI
0 komentarze:
Prześlij komentarz