Z racji gorączkowego oczekiwania na "Diablo III", postanowiłem umilić sobie ten czas grą co prawda mniej skomplikowaną, lecz w zamyśle bardzo podobną do kultowego już hack&slash'a od Blizzarda. Poniżej przedstawiam Wam swoje wrażenia ze wspomnianego wyżej tytułu..
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Słowem wstępu należy wspomnieć iż "Torchlight" jest grą reprezentującą dość popularny wśród graczy gatunek hack&slash. Jego twórcami jest firma Runic Games (w skład której wchodzą również osoby odpowiedzialne za poprzednie części "Diablo"). Gra powstała w 2009 roku jako tytuł przeznaczony dla pojedynczego gracza. Chociaż zapowiadano późniejsze zaimplementowanie w niej trybu dla wielu graczy, niestety nie został on nigdy ukończony. Klimat świata przedstawionego nawiązuje garściami do szeroko pojętej fantastyki. W produkcji jest obecnie sequel, którego premiera zaplanowana jest na 3 kwartał 2012 roku.
Jak to zwykle w grach tego typu bywa fabuła nie jest jakoś szczególnie zawiła - ot prosty i znany schemat "znajdź i pokonaj/uratuj". Zagłębiając się jednakże nieco w szczegóły przedstawia się ona następująco: w fantastycznym świecie Torchlight istnieje tajemniczy minerał zwany Żarem, który ma moc nasycania ludzi oraz przedmiotów magią. Górnicze miasteczko Torchlight zostało zbudowane nad bogatymi złożami tego surowca, w skutek czego przybywają tam bohaterowie ze wszystkich zakątków świata. Niestety w miarę eksploracji kopalni znajdujących się pod miastem, gracz odkrywa, że Żar ma bardzo destrukcyjny wpływ na otoczenie i w przeszłości doprowadził do upadku dawnych cywilizacji oraz że także obecnie jest ogromnym zagrożeniem dla świata. W to wszystko dosyć zgrabnie wpleciono motyw walki z czarnym charakterem i jego poplecznikami. Podsumowując - fabularnie "Torchlight" nie bryluje, lecz absolutnie w niczym to nie przeszkadza. Praktycznie jedynym celem tejże gry jest nieskrępowany i przyjemny proces eksterminacji wrogich stworzeń, przeplatany okazjonalnymi wizytami w górskim miasteczku w celu uzupełnienia zapasów i sprzedania zbędnego łupu.
- System rozwoju postaci
Każdy, kto miał wcześniej do czynienia z "Diablo", "Sacred" czy też przykładowo "Titan Quest" powinien bezproblemowo rozpoznać nieskomplikowane niuanse rozwoju swojego protagonisty. Na samym początku przyjdzie nam dokonać wyboru spośród 3 dostępnych bohaterów: wojownika, maga oraz łuczniczki. Każdy z nich cechuje się 4 podstawowymi cechami - Siła, Zręczność, Magia i Obrona, które rozwijamy za pomocą otrzymywanych punktów (5 na poziom). Wpływają one na zadawane obrażenia fizyczne i magiczne, uniki, a także naszą wytrzymałość w boju. Następnie naszym oczom ukazują się niezwykle istotne odporności magiczne. Ponadto każda postać dysponuje 3 drzewkami umiejętności, pogrupowanymi w kategorie. Każda taka zdolność może być rozwinięta maksymalnie do 10 poziomu za pomocą otrzymywanych punktów (1 na poziom). Jest to system niemalże identyczny jak w "Diablo", z tą różnicą, że tutaj każda umiejętność jest samodzielna, co oznacza, że do jej nauczenia nie wymagana jest znajomość innej z repertuaru bohatera. Nowością jest tzw. pasek sławy. Jego wzrost zwiększa naszą rangę popularności, pozwalając tym samym na uzyskanie niższych cen w sklepach oraz dostęp do coraz to potężniejszego oręża. Dodatkowo osiągnięcie kolejnego poziomu owego paska generuje dodatkowy punkt umiejętności, który możemy przeznaczyć na wspomniane wcześniej drzewko. Jeżeli ciągle nam mało to wspomnę jeszcze o oddanych do naszej dyspozycji czarach w 5 poziomach zaawansowania, które to traktowane są jako dodatkowe zdolności ofensywno-defensywne. System genialny w swojej prostocie - pozwala na dowolny rozwój postaci według preferencji gracza i zarazem nie wymaga wiele czasu na jego opanowanie.
- System Walki
Prosty jak budowa cepa - polega na nieustannym klikaniu myszą na zbliżających się oponentach, by (nie)bezpiecznie przeprowadzić ich na drugą stronę. Do naszej dyspozycji oddano pasek, na którym możemy dowolnie umieszczać skróty do umiejętności, czarów, eliksirów czy też zwojów. Na środku ekranu widnieją dwa kolorowe paski informujące nas o aktualnym stanie zdrowia i energii magicznej naszego protagonisty. W niestrudzonym boju wspomagać nas będzie zwierzak (kot lub pies). Możemy wyposażyć go w 2 czary, 2 pierścienie oraz naszyjnik, a także wybrać tryb reakcji na otoczenie - agresywny, defensywny i pasywny. Chociaż sam kompan nie grzeszy siłą Herkulesa, to doskonale odwraca od nas uwagę, tym samym niejednokrotnie ratując nam życie. Czy można napisać coś więcej na temat systemu walki? Wątpię. Jest on uproszczony w każdy możliwy sposób, pozwalając tym samym na krótsze i przyjemne chwile relaksu z tym tytułem, w przerwie od czegoś poważniejszego.
- Eksploracja świata przedstawionego
Gra ta polega na nieustannym zagłębianiu się w coraz niższe poziomy (ponad 30) magicznej góry, z którą sąsiaduje tytułowe miasteczko. Co 4 poziomy tejże wycieczki przyjdzie nam zmierzyć się z bossem, po czym następuje zmiana dotychczasowej scenerii wraz z właściwymi jej przeciwnikami. Pod tym względem należy przyznać, że z nudów zdecydowanie nie umrzemy. Tak więc podczas rozgrywki przyjdzie nam się przedzierać przez kopalnie, świątynie umarłych, jaskinie jaszczurów, goblińskie twierdze, mroczne zamki etc. Przeciwko nam stanie również całkiem sporo różnej maści kreatur - od wspomnianych wcześniej goblinów, poprzez szkielety, smoki, pająki, lisze, konstrukty, nietoperze, widmowe zbroje (i miecze) itd. Trzeba przyznać, że twórcy pod tym względem całkiem konkretnie wysilili swe szare mózgownice, dzięki czemu na każdym kroku odkryjemy coś nowego, na co będziemy musieli znaleźć inną taktykę walki. Sam prowadząc swego niestrudzonego w boju wojownika radośnie siekałem wszystko na lewo i prawo, drwiąc sobie z niebezpieczeństwa, aż do momentu napotkania umagicznionych liszy, które swoimi zdolnościami niejednokrotnie pozbawiły mnie życia. Skoro już o odbieraniu życia mowa - po takowym zajściu otrzymujemy 3 opcje do wyboru: wskrzeszenie na miejscu kosztem złota i doświadczenia, wskrzeszenie na początku poziomu kosztem samego złota oraz wskrzeszenie w mieście najzupełniej za darmo. Dzięki zwojom miejskiego portalu można przejść całą grę korzystając wyłącznie z 3 opcji, oszczędzając tym samym czas, pieniądze i cenne punkty doświadczenia. "Torchlight" na starcie oddaje nam do także do dyspozycji kilka stopni trudności - łatwy, normalny, trudny i bardzo trudny z opcją "hardcore" oznaczającą bezpowrotną stratę postaci w momencie zgonu.W tym miejscu muszę wspomnieć, że każdy, kto grał chociaż w 1 grę tego typu powinien zacząć rozgrywkę na poziomie "trudny", gdyż te poniżej są po prostu nudne.
- System wyposażenia
Doskonale znany każdemu użytkownikowi tego typu gier. Do naszej dyspozycji otrzymaliśmy w miarę pojemny plecak (podzielony na 3 segmenty - przedmioty, czary oraz ryby, którymi karmimy naszego zwierzaka, zwiększając tym samym jego zdolności) oraz sloty, które pozwalają doposażać naszego herosa. Podzielono je na: zbroję, hełm, naramienniki, rękawice, buty, pas, pierścienie oraz amulet i 4 podręczne czary. Każdy znaleziony przedmiot cechuje się innymi właściwościami, które symbolizują odpowiednie kolory: biały - przedmiot zwykły, zielony - przedmiot magiczny, niebieski - przedmiot rzadki, złoty - przedmiot unikatowy oraz fioletowy - przedmiot z zestawu (których komplet daje posiadaczowi dodatkowe bonusy).
System wyposażenia jest prosty i łatwo przyswajalny |
Bardzo fajnym pomysłem, za który twórcom należą się brawa jest możliwość przekazania naszemu zwierzakowi niepotrzebnego sprzętu, który ten następnie spienięży w mieście. Takie rozwiązanie pozwala unikać sytuacji, w których jesteśmy zmuszeni przerywać akcję, by po raz n-ty powrócić do miasta przeładowani kosztownościami niczym juczny muł.
Natomiast mobilny sprzedawca-zwierzak to strzał w dziesiątkę! |
-Sterowanie
Proste i intuicyjne. Wykorzystuje w zasadzie tylko mysz, klawisz ALT, spację oraz klawisze numeryczne, odpowiadające przypisanym na pasku zadań akcjom. Znaczącym minusem jest tutaj brak możliwości personalizacji klawiszologii według własnych preferencji (sam przez całą rozgrywkę nie mogłem się przyzwyczaić do zmiany klawisza TAB odpowiadającego za mapę na klawisz "A").Całość utrzymana jest w konwencji rysunkowo - komiksowo - cellshadingowej. W założeniu twórców, gra ta miała być pewnego rodzaju niskobudżetowym tytułem - odskocznią od czegoś poważniejszego. Potwierdza to dość bajkowa oprawa i lekko przekoloryzowane stwory. Wszystkie przedmioty wyglądają bardzo ładnie, podobnie zresztą jak dostępni bohaterowie, NPC czy też efekty specjalne towarzyszące w większości odbywanym przez gracza potyczkom. Pamiętajcie, że nie uświadczycie tutaj wodotrysków na miarę "Wiedźmina 2", lecz w odbiorze absolutnie to nie przeszkadza. Reasumując - wszystko wygląda tak jak powinno - nie drażni i pozwala w całkiem przyjemny sposób wczuć się w to, co zaserwowali nam twórcy.
Oprawa dźwiękowa cechuje się stosunkowo niewielkim poziomem różnorodności. Posiadamy 1 utwór przypisany do każdej z odwiedzanych lokacji tj. miasto i podziemia w różnych wariantach. Fani "Diablo" z pewnością zauważą niezwykłe podobieństwo słyszanych dźwięków. Z mojej strony muszę przyznać, że wszystko brzmi tak jak należy, nie ma tutaj żadnych epickich kawałków, ale też nie jest to produkcja na miarę takiego chociażby "Skyrim" czy "Mass Effect". Tak więc pod tym względem jest poprawnie, co nie znaczy źle.
Oceniając takie produkcje jak "Torchlight" należy brać pod uwagę przede wszystkim charakter jaki domyślnie nadali jej twórcy. Nie jest to bynajmniej znaczący tytuł, mający podbić światowe rynki, lecz pewnego rodzaju odskocznia od czegoś poważniejszego. Ma służyć chwilowemu, przyjemnemu i przystępnemu wypoczynkowi, oferując to, co w zasadzie zna już każdy szanujący się fan gier typu hack&slash. Ten tytuł mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto czeka z niecierpliwością na nadchodzące "Diablo III", bądź też poszukuje 2-3 godzinnej odskoczni od szarej codzienności. Pamiętajcie jednak, że gra ta przy dłuższym kontakcie może powodować znudzenie, dlatego sugeruję wyłącznie małe i regularne dawki.
Plusy:
+ ładna oprawa graficzna
+ przystępna ścieżka dźwiękowa
+ prosty i intuicyjny system rozwoju postaci
+ mnogość dostępnych przedmiotów
+ dobrze przemyślany system walki
+ zwierzęcy towarzysz
+ długość gry
Minusy:
- brak konfiguracji klawiszologii
- mało rozbudowany wątek fabularny
- nie nadaje się do dłuższej rozgrywki
OCENA KOŃCOWA:
© INFI
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
2 komentarze:
Cieszy, że w końcu ktoś - czekający na D3 - potrafi docenić Torchlight'a ;-).
Pozdrawiam!
Osobiście uważam, że Torchlight jest wyjątkowo udaną produkcją. Czekam na część 2.
Prześlij komentarz