Odrobina rozrywki
przeplatana osobistymi
wywodami nad rzeczami
wszelako interesującymi.





Odrobina rozrywki przeplatana osobistymi
wywodami nad rzeczami wszelako interes
ującymi

czwartek, 29 grudnia 2011

Recenzja: Trylogia Wojny krwi

Posted by Infi on 13:09

 J. Robert King - tego nazwiska nie trzeba przedstawiać prawdziwym fanom świata fantasy. Dziś na tapecie jego nieco starsze, lecz wciąż świetne dzieło - trylogia "Wojny Krwi". Zapraszam do recenzji









Uniwersum Planescape, tak dobrze znane wszystkim szanującym się fanom gier fabularnych i świata fantasy wydało poza fenomenalną wręcz grą (której recenzja również się pojawi), kilka książek przesączonych dobrem i złem świata sfer. Przedstawiona tutaj trylogia jest kolejnym obok fenomenalnego "Tormenta" i "Stron bólu" dziełem, które zabiera nas do świata odwiecznej wojny pomiędzy Tuscanem i Otchłanią, w tle przeplatając losy kilku, bardzo wyraźnie zarysowanych i ciekawych bohaterów. A wszystko to przyprawione sporą dawką magii, wszechpotężnych bóstw, magicznych portali oraz (nie)ziemskich stworzeń. Wiedziony ciekawością, sięgnąłem po ową trylogię zachęcony dotychczasowymi (i jakże przyjemnymi) wspomnieniami związanymi z tą serią. Jak oceniam całość po zakończonej lekturze? Uczucia mam mieszane, ze wskazaniem na stronę pozytywną. Ale po kolei...

Trylogia opowiada nam o losach dwójki młodych kuzynów (Niny i Aereasa), których nacechowany spokojem i radością żywot zostaje brutalnie spaczony przez piekielne istoty, które przybywają tajemniczym portalem ukrytym w miniaturowej szafce na fajki by porwać ich opiekuna - wuja Artusa. Z początku błaha fabuła nabiera rozpędu i rozmachu, dodając do opowieści nowych bohaterów z własnymi problemami, a cała wyprawa przeistacza się w wieloletnią wędrówkę, która kończy się co najmniej zaskakująco. W tle przewija się mnóstwo wątków pobocznych (np. historia boga - ducha, pełniącego rolę kawiarni w mieście drzwi - Sigil), z których część ma ostatecznie ogromny wpływ na toczącą się na kilku frontach historię. Mamy więc tutaj wątki miłosne, zemstę, zdradę, odwieczną wojnę dobra ze złem czy też reinkarnację (albowiem śmierć w świecie Planescape prawie nigdy nie jest ostateczna). Stworzenia, na które napotykamy w trakcie naszej wędrówki są tak rozmaite, że nie powstydziłby się ich sam Geralt. Wykreowany świat również zaprzecza wszelakim prawom matematyczno - fizycznym i niejednokrotnie przyprawi nas o zawrót głowy. Cechą charakterystyczną jest tutaj przede wszystkim nieskończona wręcz władza bóstw nad wszystkim co (nie)żyje. Dla lepszego uzmysłowienia i wyobrażenia sobie tego faktu, dobrym nawiązaniem będzie równie mroczny świat Cthulhu. W Sigil trzeba uważać na każdym kroku, jeden fałszywy ruch, jedno nieodpowiednie spojrzenie może posłać każdego nieostrożnego trepa w Otchłań (jeżeli będzie miał szczęście szybko zginąć). Kolejnym specyficznym dla tego uniwersum elementem jest panujący tutaj slang. Dzięki niemu znacznie łatwiej jest nam wczuć się w rolę podróżnika po nieskończonych odmętach sfer (oczywiście podróżować za darmo się nie da i każdy rozsądny poszukiwacz przygód zawczasu przygotuje sobie odpowiednio głęboki worek brzdęku). 

Po zapoznaniu w pewnym, bezpiecznym stopniu z oferowaną fabułą, należy odpowiedzieć więc na pytanie - skąd te mieszane uczucia? Otóż trylogia ta cierpi na (tzw. wg. mnie) syndrom "Trylogii husyckiej". Oznacza to ni mniej ni więcej właściwe dziełu Andrzeja Sapkowskiego, a przychodzące zupełnie nagle załamanie fabuły. Budowany przez 3/4 opowieści klimat, rosnący poziom tajemniczości i wybornego kunsztu literackiego w pewnym momencie po prostu pada na łeb, na szyję łamiąc sobie (i czytelnikowi) wszystko co tylko możliwe. Powoduje to, że końcowa część opowieści jest po prostu nużąca i sprawia wrażenie dodanej na siłę. Nie mniej jednak jako całość polecam tą trylogię każdemu szanującemu się fanowi fantasy, a dla fanów świata Planescape jest to pozycja wręcz obowiązkowa!

© INFI

0 komentarze:

Prześlij komentarz

  • RSS
  • Facebook - Fanpage
  • Pajacyk
  • YouTube
  • New Scientist
  • Getionary

Wyrocznia