Po wielu bataliach, protestach i akcjach propagandowych rząd w końcu ugiął się pod naciskiem społeczeństwa i oficjalnie oświadczył, że dokument ACTA w obecnej formie byłby zagrożeniem dla wolności słowa w internecie.
Na dzisiejszej konferencji prasowej Donald Tusk zaskoczył wszystkich internautów przyznając się do błędu, który popełnił podpisując kontrowersyjny dokument.
"Dochodzimy coraz bardziej do wniosku, że podobnie jak nasz punkt widzenia i moje stanowisko sprzed miesięcy, tak i same ACTA nie odpowiadają rzeczywistości XXI wieku, że chronienie praw własności, wywiedzionej - jeśli chodzi o metody - z doświadczeń XX-wiecznych, nie przystaje do rzeczywistości, w której internet stał się przestrzenią, jeśli nie dominującą, to współistotną tej przestrzeni realnej.[…] Stanęliśmy przed największym dramatem cywilizacyjnym początku wieku. Jeśli chcielibyśmy stosować dosłownie przepisy ACTA, mogłoby to oznaczać zanik internetu jako przestrzeni pełnej wolności.[…] Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak głębokiej istoty, wręcz cywilizacyjnej, dotykamy, zajmując się sprawą opisaną w ACTA".
Ponadto premier zadeklarował, że będzie starał się przekonać europarlamentarzystów i premierów państw Unii Europejskiej do odrzucenia ACTA w obecnej formie.
Moim zdaniem jest to czysto polityczna zagrywka mająca na celu odzyskanie choć części poparcia, które zostało utracone w skutek tak nierozważnego prowadzenia polityki we własnym kraju. Próba potajemnego wprowadzenia tak znaczącego dokumentu i liczenie na to, że zostanie on pokornie zaakceptowany przez ogromną rzeszę internautów bez żadnego sprzeciwu było błędem. Dla wielu ludzi wirtualna rzeczywistość jest swego rodzaju odskocznią od codzienności, sposobem na zrelaksowanie po ciężkim i nerwowym dniu w pracy czy w szkole, a także formą kontaktu z innymi internautami. Atak na tak zaawansowaną społecznie sferę bez poniesienia tego konsekwencji jest niemożliwy i uważam, że spadek poparcia dla obecnego rządu jest jak najbardziej uzasadniony.
0 komentarze:
Prześlij komentarz